Nasiona tej rośliny wykorzystuje pod postacią wcierki na zahamowanie wypadania włosów oraz ich porost. Do wcierania kozieradki we włosy podchodziłam trzykrotnie. Za każdym razem kuracja szła mi opornie, pomimo iż wiele blogerek wypowiadała się o niej pozytywnie. Poniżej wyjaśnię, dlaczego nie przekonałam się do stosowania kozieradki na włosy.
Kozieradka pospolita (Trigonella foenum graceum L.) to roślina pochodzącą Azji Mniejszej oraz z terenów Morza Śródziemnego. Uprawia się ją obecnie także w Polsce. Do celów leczniczych wykorzystuje się nasiona kozieradki, czyli Semen Foenugraeci. Stosowana zewnętrznie, najczęściej w formie kompresów, płukanek i okładów, wykazuje działanie przeciwzapalne, zmiękczające, przeciwobrzękowe, przyspieszające regenerację oraz przeciwświądowe. Wykorzystuje się ja z powodzeniem w leczeniu stanach zapalnych skóry, czyrakach czy trądziku.
Wewnętrznie zaś nasiona kozieradki działają ogólnie wzmacniająco na organizm, żółciopędnie, przeciwkaszlowo, poprawiają apetyt, ułatwiają trawienie, poprawiają samopoczucie (działają przeciwdepresyjnie), a także działają przeciwcukrzycowo. Sproszkowane nasiona można dodawać w równej ilości do miodu lub konfitur i przyjmować 2 razy dziennie po 1 łyżeczce jako środek odżywczy i ogólnie wzmacniający.
Wewnętrznie zaś nasiona kozieradki działają ogólnie wzmacniająco na organizm, żółciopędnie, przeciwkaszlowo, poprawiają apetyt, ułatwiają trawienie, poprawiają samopoczucie (działają przeciwdepresyjnie), a także działają przeciwcukrzycowo. Sproszkowane nasiona można dodawać w równej ilości do miodu lub konfitur i przyjmować 2 razy dziennie po 1 łyżeczce jako środek odżywczy i ogólnie wzmacniający.
✱ Wcieranie kozieradki we włosy
Regularne wcieranie w skórę głowy naparu z nasion kozieradki istotnie przyczynia się do znacznego zahamowania wypadania włosów oraz pobudza ich porost. Przy dłuższym stosowaniu często pojawiają się tzw. baby hair. Szczerze mówiąc, to nie udało mi się zobaczyć jakichkolwiek efektów, gdyż rezygnowałam po tygodniu regularnego wcierania. Po prostu za każdym razem szybko się zniechęcałam. Ale od początku.
✱ Przepis na wcierkę do włosów z kozieradki
Nasiona kozieradki można kupić w sklepie zielarskim albo w aptece. Aby przygotować wcierkę należy zalać 1 łyżeczkę nasion kozieradki 3/4 szklanki wrzątku i zaparzać pod przykryciem aż do znacznego wystudzenia. Następnie przelewamy ostrożnie sam płyn (nasiona pozostaną na dnie) do pojemnika (np. słoik albo jeśli posiadamy, do buteleczki z atomizerem). Taką gotować mieszankę przechowujemy w lodówce przez ok. 3-4 dni, po czym należy przygotować nową porcję.
✱ Efekty
W moim przypadku ich nie dostrzegłam, gdyż jak wyżej napisałam po tygodniu stosowania się zniechęcałam do dalszej kuracji. Powód? Kozieradka zwyczajnie śmierdzi! Woń tych nasion jest bardzo intensywna, przypomina rosół, przyprawę curry… Po wtarciu we włosy, ten specyficzny zapach dość długo się na nich utrzymuje. Bardzo mi to przeszkadzało. Stosowanie w dzień odpadało, zaś wieczorem kolei nie przyjemnie było mi zasypiać czując wokół siebie ten zapach. Woń kozieradki utrzymywała się nawet na poduszce.
Drugą istotną kwestią, która wpłynęła na moje negatywne odczucia dotyczące „kozieradkowej wcierki”, było wzmaganie przetłuszczania włosów, a powinno być odwrotnie. Nie mam pojęcia dlaczego. Wcierałam napar zarówno w skórę głowy, jak i nieco na włosy. Po prostu szybciej nadawały się mycia. To mnie dobiło. Dałam sobie spokój.
Drugą istotną kwestią, która wpłynęła na moje negatywne odczucia dotyczące „kozieradkowej wcierki”, było wzmaganie przetłuszczania włosów, a powinno być odwrotnie. Nie mam pojęcia dlaczego. Wcierałam napar zarówno w skórę głowy, jak i nieco na włosy. Po prostu szybciej nadawały się mycia. To mnie dobiło. Dałam sobie spokój.
Nie chcę was absolutnie zniechęcać do stosowania kozieradki w celu wzmocnienia włosów. Być może w waszym przypadku będzie inaczej. U mnie ta metoda się nie sprawdziła. Dlatego postanowiłam napisać o moich subiektywnych wrażeniach. Mimo wszystko uważam, że jeśli macie ochotę, to spróbujcie. To naturalna metoda, która wam nie zaszkodzi. Jeśli wytrwacie np. miesiąc, to będzie spory sukces i zapewne dostrzeżecie efekty. Ja skapitulowałam. Widoczne taka kuracja jest nie dla każdego. Być może kozieradka lepiej się u mnie sprawdzi stosowana wewnętrznie np. z miodem?
Jeśli stosowaliście kozieradkę na włosy, napiszcie o swoich wrażeniach. Czy pomogła wam zahamować wypadanie włosów oraz przyspieszyła ich porost?
Helen
Przyznam szczerze, że nigdy jeszcze nie wcierałam kozieradki ale zaciekawiłaś mnie 🙂
a ja chyba spróbuję!
Jak najbardziej spróbuj i daj w przyszłości znać:)
Kozieradka nawet u mnie działała, jednak jej zapach sprawił że zaprzestałam. Mój maż zaczął protestować że za bardzo śmierdzę haha 😛
Mój też nie był zachwycony 🙁
Ja stosowałam bodajże 3 miesiące i efekty są 🙂 Włosy mi się naprawdę mniej przetłuszczały jak i prawie w ogóle nie wypadały. Śmierdzi, no ale co poradzić? 😀
Ja ją piłam kiedyś na przytycie. Już po 3 dniach spożywania dwa razy dziennie czułam, że wydzielam zapach posłodzonego rosołku :/
Kilka lat temu robiłam sobie taką kurację, teraz pokrzywę stosuję i zbieram sama 🙂
U mnie wcierka sprawdziła się świetnie jedynie za bardzo mi włosy rozjaśniała i musiałam z niej zrezygnować na rzecz hibiskusa ;p
Ja już dawno nic nie wcierałam 🙂
Wcierałam ten rosół, jak nazywamy to z przyjaciółką, we włosy przez kilka miesięcy, ale potem jakoś zabrakło nam motywacji 🙂
Mnie również jej zabrakło 🙂
Czytałam o wcierkach z kozieradki, ale jak dowiedziałam się, że włosy pachną po tym rosołkiem to nie zaczęłam nawet stosować. Wolę inne wcierki.
Kiedyś chciałam wypróbować, przy zapuszczanie włosów, jednak opinie o tym zapachu mnie powstrzymały.
potwierdzam! pachnie rosołem, jak dla mnie zapach był ciężki do zniesienia bo na moich włosach wyjątkowo długo się utrzymywał 🙁
Czytałam na jakimś blogu ze efekty po kozieradce są już po 2 tygodniach. Stosowałam przez 3 tygodnie zmniejszenia wypadania nie zauważyłam wręcz po odstawieniu zaczęły bardziej wypadac ale za to znacznie mniej sie przetłuszczały. Mi akurat zapach nie przeszkadza może popełniłam błąd bo zalewałam całe ziarna teraz zaczynam przygodę z kozieradką mieloną mam nadzieję że pomoże bo grozi mi wyłysienie. W ciągu miesiąca mój kucyk schudł o połowę… jestem załamana chyba zacznę stosować jeszcze naftę…
Ja używałam mielonych, kupionych w sklepie zielarskim. Nie wiem czy ma to jakieś znaczenie czy nasiona są całe czy zmielone. Co do nafty, to w moim przypadku okazała się ona bardzo skuteczna zarówno na przetłuszczanie się włosów, jak i ich wypadanie. Tylko trzeba stosować ją regularnie np. 2 razy w tygodniu.
Polecam rozsmarować również na twarz, świetnie sprawdza się przy cerze trądzikowej, tłustej. Bardzo fajnie niweluje niedoskonałości, jak i sińce pod oczami się chowają. Sprawdźcie i oceńcie 🙂
Nie stosowałam kozieradki na twarz, dziękuję za sugestię. Chętnie spróbuję 🙂
Od dziś zaczynam wcieranie , o efektach napiszę za jakiś czas
Jestem ciekawa Twoich wrażeń:)
Ja tak się zbieram do ponownego wcierania kozieradki, ale przez zapach ciągle to odkładam..ale efekty były, włosy rosły mi jak szalone 🙂