Od kilkunastu lat intensywnie nagłaśnia się problem (rzekomo) szkodliwego wpływu promieni słonecznych na naszą skórę, jako przyczynę jej szybszego starzenia się, powstawania raka skóry oraz konieczności stosowania filtrów, im wyższych tym lepiej. Po części jest to prawda, gdyż słońce ale w nadmiarze jest szkodliwe. Ma ono jednak także wiele zalet. To właśnie dzięki promieniom słonecznym w organizmie syntetyzowana jest witamina D (przyjmuje się, że aż w około 90 % powstaje wskutek ekspozycji na słońce, zaś tylko niespełna 10% – z pożywienia). Promienie słoneczne są nam zatem niezbędne do życia.
▐ Słońce jest niezbędne do życia
Słońce bez wątpienia dodaje energii, poprawia nastrój, wzmacnia system odpornościowy, zapobiega depresji. Wmawia się nam, że jest ono czymś złym, czego należy bezwzględnie unikać. A jeśli już przebywać na świeżym powietrzu, to tylko pod warunkiem, że będziemy nasmarowani kremem z filtrem.
Nie dajmy się zwariować. Nie żyjemy w strefie równikowej, a tylko umiarkowanej, gdzie dni słonecznych jest stosunkowo niewiele i kąt padania słońca jest dużo mniejszy niż w Afryce. Poza tym obecny tryb życia wielu ludzi, czyli przebywanie 8-10 godzin w zamkniętych pomieszczeniach i przemieszczanie się autem lub innym środkiem komunikacji, nie zaś piechotą na świeżym powietrzu – nie sprzyja syntezie wystarczającej ilości witaminy D.
▐ Witamina D na mocne kości i dobre samopoczucie
Witamina D zwana kalcyferolem reguluje gospodarkę wapniowo-fosforową. Warunkuje prawidłowy kościec. Wpływa korzystnie na układ nerwowy i mięśniowy (poprawia samopoczucie). Wzmacnia system odpornościowy. Jej niedobór grozi wystąpieniem krzywicy u dzieci, u dorosłych zaś osteoporozy, a także szeregu innych groźnych chorób jak cukrzyca, stany zapalne skóry, zapalenie spojówek, podatność na infekcje (obniżenie odporności), nowotwory (zwłaszcza piersi, prostaty, jelita grubego), nadciśnienia, chorób serca, choroba Leśniowskiego-Crohna oraz chorób o podłożu autoimmunologicznym (stwardnienie rozsiane, toczeń rumieniowaty, reumatoidalne zapalenie stawów).
Stosowanie kremów z filtrem UV uniemożliwia syntezę witaminy D, niezbędnej dla zachowania mocnych kości oraz zdrowia psychicznego.
Prawidłowy poziom witaminy D w organizmie to
20-60 ng/ml. W 2005 r. przeprowadzono badania wśród młodych kobiet w Europie, które wykazały, iż
92% badanych ma niski poziom witaminy D (hipowitaminoza) poniżej 20 ng/ml. W Polsce, kraju położonym w klimacie umiarkowanym, tylko przez połowę roku, czyli od maja do września można zażywać kąpieli słonecznych, by organizm mógł syntetyzować witaminę D. Przez resztę miesięcy jest to zwyczajnie niemożliwe z uwagi na niedostateczną ilość słońca. Pozostaje jedynie suplementacja oraz spożywanie produktów bogatych w tę witaminę (tran, ryby – zwłaszcza śledź w oleju, makrela, łosoś, sardynki, węgorz, tuńczyk, dorsz, żółtko jaja).
<< Zobacz też:
Dlaczego warto suplementować witaminę D. Aby zapewnić odpowiednią syntezę witaminy D w organizmie należy wystawiać codziennie około 18% powierzchni skóry na działanie promieni słonecznych w okresie wiosenno-letnim przez minimum 15 minut.
▐ Filtry słoneczne TAK ale z umiarem
W ostatnich latach lekarze zaobserwowali pogłębiający się niedobór witaminy D u mieszkańców nie tylko Polski ale i całego świata. Ma to niewątpliwie związek z propagowaniem stosowania coraz to wyższych filtrów, zarówno w kremach, jak i w kosmetykach kolorowych (podkłady, pudry) najlepiej przez okrągły rok. Przeprowadzono badania, które wykazały, iż
już filtr SPF 8 potrafi blokować promienie słoneczne i tym samym syntezę witaminy D (o 98%). A to znacząco może wpływać na obniżenie odporność organizmu.
Kosmetolodzy straszą przedwczesnym starzeniem się skóry, nadmiernym tworzeniem się wolnych rodników, zagrożeniem wystąpienia czerniaka, czyli raka skóry. Jak dotąd nie dowiedziono, czy stosowanie kremów z filtrem zmniejsza ryzyko zachorowanie na raka skóry, za to udowodniono, że korzystanie z solarium zwiększa ryzyko wystąpienia czerniaka o 75%. Czasem wystarczy spojrzeć na dojrzałe kobiety (50-60-letnie), które nierzadko mają ładniejszą cerę, niż niejedna młoda kobieta. Mam kilka przykładów w swojej rodzinie. Moja mama nie stosowała filtrów (tylko przez ostatnie kilkanaście lat ale raczej niewysokie z rzędu SPF8-10), lubi się opalać i ma bardzo ładną, gładką cerę bez przebarwień, z minimalną ilością zmarszczek (szczerze mówiąc to ładniejszą od mojej). Nie musi używać żadnych podkładów. Życzyłabym sobie takie skóry w jej wieku.
▐ Propaganda filtrowa
Jak to jest, że jeszcze 30-40 lat temu ludzie nie znali filtrów? A jeśli już jakieś się pojawiły, to smarowano nimi głównie małe dzieci. Sama pamiętam, gdy byłam dzieckiem i jeździłam z rodzicami nad polskie morze. Smarowali się jakimś zwykłym olejkiem do opalania z niskim filtrem. Kosmetyki do opalania zawierały wtedy niskie filtry z rzędu 8,10. Obecnie wmawia się, że należy stosować filtr minimum 15-20, a najlepiej 30 i to bez względu na to, czy jesteśmy na urlopie i zażywamy kąpieli słonecznych, czy też nie. Wiele osób stosuje filtry SPF 50. Jest to jeszcze zrozumiałe, gdy istnieją ku temu jakieś konkretne wskazania medyczne. Ale nierzadko ludźmi (szczególnie kobietami) kieruje powszechna moda rozpropagowana przez media i koncerny kosmetyczne na używanie filtrów w zapobieganiu zmarszczek.
Okazuje się, że na przestrzeni ostatnich 30 lat współczynnik zachorowań na raka skóry wzrósł, zamiast zmaleć, odkąd wprowadzono kampanię stosowania kremów z filtrami. Zatem, czyżby filtry wcale nie chroniły przed rakiem, a nawet sprzyjały jego powstawaniu? Co ciekawe 75% przypadków raka skóry występuje w miejscach na ciele stosunkowo mało eksponowanych na promienie słoneczne.
Używanie kremów z filtrem jest wskazane, jeśli przebywamy na słońcu przez dłuższy czas. Są dwa rodzaje filtrów: chemiczne (są niestabilne, dlatego należy powtarzać aplikację co 2-3 godziny) oraz mineralne (dwutlenek tytanu oraz tlenek cynku). Należy pamiętać, że kremy z filtrami UV znacząco mogą obciążać skórę, powodując alergię. Filtry chemiczne podejrzewa się również o działanie zbliżone do hormonów (głównie estrogenu). Stosowane w nadmiarze lub długotrwale (zwłaszcza przez kobiety ciężarne, matki karmiące oraz dzieci) mogą zaburzać gospodarkę hormonalną organizmu. Bezpiecznie jest wtedy zastąpić filtry chemiczne mineralnymi.
▐ Filtry chemiczne, na które należy uważać
(są posądzane o działanie toksyczne, kancerogenne)
- 4-Methylbenzylidencamphor = 4-MBC
- 3-Benzylidencamphor = 3BC
- Octyl-Methoxycinamate = OMC
- Benzphenone-3 = Oxybenzon, Oxybenzone
- Homosalate = Homomethylsalicylat = HMS
- Octyl-Dimethyl-Para-Amino-Benzoic-Acid = OD-PABA
- Benzophenone-2 = BP-2
- Butyl-Methoxydibenzoylmethane (BM-DBM)
▐ Podsumowanie
Temat opalania się oraz stosowania filtrów UV budzi wiele kontrowersji. Jedni używają ich je bez przerwy, inni zaś unikają jak ognia. Czy można zatem uzyskać rozsądny kompromis? Nie zachęcam do korzystania ze słońca bez umiaru i narażaniu skóry na stany zapalne, rumień itp. dolegliwości występujące z jego przedawkowania. Chodzi tutaj o rozsądne korzystanie z dobrodziejstw energii słonecznej i z filtrów (niekoniecznie przez cały rok, nawet wtedy gdy nie ma słońca). Jeśli używacie regularnie filtrów, warto wówczas suplementować witaminę D.
Helen
Bibliografia:http://www.radoslawspiewak.net/2013-02p.htm
http://www.doktorwitamina.pl/witamina_d.html
http://www.jaworek.net/kosmetyki/czarne_owce_uv.php
Bardzo fajny komentarz. Moje rodzice nigdy nie stosowali filtrów i jakoś nie mają czerniaka czy innych problemów ze skórą. Teraz wiele youtuberek trąbi o stosowaniu filtrów i one stosują filtry rzędu 30, 50. Ja nigdy nie stosowałam tak wysokich filtrów. Latem używałam 6, inaczej w ogóle bym się nie opaliła. Stosować z umiarem i to jest dobra recepta, moim skromnym zdaniem.
Uwielbiam słońce. Nigdy nie byłam na solarium i nie mam zamiaru. 1h na słoneczku w czasie wakacji z małym filtrem i mamy piękną opaleniznę, witaminę D w organizmie i świetne samopoczucie 🙂 Według mnie wysokie filtry nie są zdrowe.
Jakiś czas temu dobra kosmetyczka po studiach i kursach powiedziała mi, że filtry 50 działają w ten sposób jak 30 a 50 są tylko wymysłem marketingowym.
Czytałam o tym. Podobno filtry 30 i 50 niewiele się różnią oprócz tego, że im wyższy tym bardziej obciąża skórę.
No właśnie, niby filrty chemiczne chronią skórę przed promieniowaniem słonecznym ale czy nie szkodzą zdrowiu? Ja osobiście nie zwariowałam i nie potrzebuję na sezon wiosna-lato mega wysokich filtrów. Codziennie od 7 do 15 przebywam w pracy, potem w samochód i do domu także na słońcu przebywam raptem może jakieś pół godziny dziennie. Codziennie mam na twarzy podkład mineralny, który ma spf 20 więc uważam, że na naszą intensywność słońca i codzienne zakupy na mieście spokojnie wystarczy. Nie mam zamiaru kupować obciążającego kremu z filtrem 50, bo nie czuję takiej potrzeby po prostu. a wiem, że filtry chemiczne wcale dla zdrowia dobre nie są…
Ja stosuję filtry codziennie, ponieważ nie mogę sie opalać:( Bardzo podoba mi się to że masz bibliografię:D pozdrawiam:)
Wszystko z umiarem… Dokładnie 🙂
Bardzo ciekawy post 🙂 Świetnie napisany. Pozdrawiam
Dziękuję:)
Wkurzają mnie wariacje na temat filtrów, dla mnie śmieszne jest stosowanie filtrów wyższych niż 30. Nie przesadzajmy, nie żyjemy w Afryce.
Zgadzam się:) chyba że ktoś ma wskazania medyczne do stosowania tak wysokich filtrów np. kuracja kwasami itp.
Bardzo ciekawy wpis. Jak widać wszystko co w nadmiarze nie jest dla nas dobre. Najważniejsze to zachować umiar 🙂
Wszędzie należy zachować umiar i zdrowy rozsądek. Tak naprawdę filtr 15 chroni nas w 95-97%, co przy wartości spf 50 daje już tylko 1 dodatkowy procent ochrony. Nie ma co przepłacać 🙂 Średnio w kremach do twarzy zawarty jest filtr o wartości 7-8. Myślę, że podstawowym roblemem działania filtrów jest fakt, że na ogół takie kosmetyki są dosyć tłuste i producenci starają się je coraz bardziej poprawić pod względem konsystencji. Dodatkowo, ważna jest ilość preparatu z spf oraz częsta ponowna aplikacja, inaczej ochrona nie będzie działać poprawnie.
Naprawdę bardzo ciekawy wpis i daje dużo do myślenia 🙂 Osobiście uważam, że wszytko jest dla ludzi ale z rozsądnym umiarem 🙂
Bardzo przydany artykuł 🙂 Coś czego szukałam od dawna 🙂
Cieszę się, że mogłam w jakiś sposób pomóc:)
Jestem blondynką, mam bardzo jasną karnację, unikam słońca, a jeśli już to smaruje się filtrami, byleby mnie nic nie przypiekło. Niedawno miałam robione badania i okazało, że mam niedobory wit. d. lekarz poza dietą zalecił bym brała wit. d. Pani aptekarka poleciła mi D-vitum forte.
No widzisz, niedobór wit. D… Dobrze, że zalecić Ci suplementację:)
Od zawsze uwielbiam słońce i opalanie się, choć robię to z rozwagą i małymi porcjami. Mam ciemną karnację, szybciutko jestem opalona i lubię siebie taką.
bardzo ciekawy post , spojrzałaś na temat opalania i słońca szeroko i bez jednostronności 🙂
pozdrawiam
Ja używam kremów z filtrami na twarz po to by zapobiec nowym przebarwieniom :-/
Starałam się podejść do tematu obiektywnie:)
Słoneczko jest potrzebne naszej skórę, dzięki niemu produkuje witaminę D.
E tam. Patrzę na rówieśnice mojej mamy, wszystkie niepalące, i doskonale widać, które olewały stosowanie kremów z filtrem – pomarszczona skóra, plamy. Wyguglajcie sobie "twins sun exposure". O wątrobę, kości i układ nerwowy dbam w inny sposów, bo nie chcę w wieku 50 lat wyglądać jak 70-latka.
Bardzo ciekawy post!! Przez wiele lat stosowalam kremy z filtrami +6 …po wielu latach okazalo sie. ze mam duzy niedobor wit.D, obecnie musze codziennie brac jedna tabletke i to przez dosc dluzszy czas. Masz raje, kremy z filtrami nalezy stosowac z umoerem!! Pozdrawiam serdecznie:):)
Czyli jednak jest coś na rzeczy z tą witaminą D a długotrwałym stosowaniem filtrów:) Jeśli choć o naturalną witaminę D, to polecam pić tran:)
Bez kremu z filtrem mam przebarwienia. Dermatolog powiedziała mi, że filtr 50 jest dobry na moją skórę (naczynka, trądzik różowaty). Teraz w dni gdy nie wychodzę z domu, nie używam, a wit. D3 jem w kapsułkach.
Jest.