Siermiężny okres PRL-u jest na ogół kojarzony z pustymi półkami w sklepach, na których co najwyżej stały butelki z octem. Jak zatem wyglądał rynek kosmetyczny w czasach PRL-u? Jak kobiety dbały o swoją urodę w dobie komunizmu? Biorąc pod uwagę dzisiejszy dobrobyt i ogromny wybór kosmetyków, nasze mamy i babcie nie miały łatwo. Zasięgnęłam opinii kilku seniorek, w tym mojej kochanej mamy. Ja pamiętam jedynie schyłek komunizmu, przełom lat 80. i 90.XX.
Wybór kosmetyków w czasach PRL-u był mocno ograniczony. Mimo to ówczesne kobiety potrafiły o siebie zadbać. Jak w dobie komunizmu kobiety dbały o urodę?
▌Higiena ciała w PRL-u
Kosmetyki można było kupić na ogół w osiedlowych drogeriach czy w kioskach. Ci zamożniejsi kupowali je za dolary w Peweksie albo w Baltonie. Dostępne były kosmetyki pierwszej potrzeby, jak mydła w kostce (np. Biały Jeleń, Tukan, Zefir, Jacek i Agatka, Lotos, Bambino, Kajtek, Bobas), krem Nivea, szampony, wody kolońskie czy perfumy. W PRL-u panował podział na mydła szare, półtoaletowe oraz mydło toaletowe. Różniła je zawartość składników uszlachetniających. Na próżno było szukać tak popularnych dzisiaj żeli pod prysznic. Mydła szarego używano zarówno do mycia ciała, jak i prania bielizny.
Oprócz mydeł kupowano zwykły szampon ziołowy np. pokrzywowy albo Familijny czy też Bambi dla dzieci. Wszystkie są do dziś sprzedaży. Włosy pielęgnowano niekiedy emulsją do włosów Gloria. Używały jej obie moje babcie. Sama nawet kiedyś kupiłam ten kosmetyk ale rozczarowała mnie bardzo płynna konsystencja odżywki oraz niezbyt ładny zapach. Niektóre panie sięgały po naftę, która w tamtych czasach śmierdziała. Obecnie nafta kosmetyczna znów powraca do łask. Dziś już jest pozbawiona brzydkiego zapachu. Czasem kobiety płukały włosy wodą z octem, by nadać im połysk.
W pielęgnacji włosów triumfy święciła woda brzozowa. Nie tylko ograniczała przetłuszczanie czy łupież ale też działała wzmacniająco na włosy i przyspieszała ich porost. Byli też tacy desperaci, którzy pili wodę brzozową, zamiast kupować tradycyjny alkohol. Osobiście sama lubię sięgać po wodę brzozową i uważam, że to świetny i tani kosmetyk. Nadal ją można kupić w kioskach.
W PRL-u nie używano balsamów do ciała. Był jeden uniwersalny krem Nivea, który stosowano zarówno do twarzy, ciała i dłoni. Panowie nabłyszczali nim nawet włosy. Krem Nivea niektórzy stosowali też do opalania. Oprócz kremu Nivea kobiety do pielęgnacji ciała stosowały oliwki dla dzieci np. Bambino, Jacek i Agatka. Młode do pielęgnacji skóry niemowląt używały zasypki albo zwykłej mąki ziemniaczanej.
▌Kremy do twarzy w czasach PRL-u
▌Kosmetyki do makijażu popularne w PRL-u
Nawet w czasach PRL-u kobiety potrafiły pięknie wyglądać. Modne były błękitne albo seledynowe cienie do powiek. Kiedy byłam dzieckiem moja mama używała niebieskich cieni Constance Carroll. Do tego obowiązkowo kredka oraz tusz w kamieniu zwany „plujką”. Trzeba było napluć na pigment, następnie nabierało się maskarę przy pomocy szczoteczki.
Furorę robiły pomadki Celia, zwłaszcza ta zielona, która z kontakcie z ustami zmieniała kolor na malinowy róż. W czasach PRL-u podkłady do twarzy nie były popularne. Sięgano jedynie po puder w kamieniu marki Celia. W Peweksie można było kupić angielski puder Yardley’a.
▌Perfumy i dezodoranty z czasów PRL- u
Modne i bardzo popularne były dezodoranty perfumowane Currara, Impuls czy Extrase. Te dwa ostatnie kupowałam jako nastolatka w kiosku w latach 90.XX.
Podsumowanie
Pomimo, iż kosmetyków w czasach PRL-u było nieporównywalnie mniej jak obecnie, ludzie też potrafili zadbać o swój wygląd. Niektóre z tamtych kosmetyków można znaleźć w sklepach do dziś. Rynek kosmetyczny mocno ewoluował. Czy aktualnie stosując znacznie więcej kosmetyków od naszych mam i babć, wyglądamy od nich lepiej i młodziej? Czasem zadaję sobie to pytanie i nasuwa mi się odpowiedź że wcale niekoniecznie. Zatem może nie warto przesadzać z ilością kosmetyków.
Kojarzycie jakieś kosmetyki z minionych czasów PRL ?
<< Zobacz też: Oznaczenia wiekowe na kremach – czy są istotne w ich wyborze?
Helen
Też myślę że nie na co za dużo kupować kosmetyków. Jednak cieszę się że mamy większy wybór niż kiedyś, nawet za duży jest. Teraz zamiast skupić się na normalnym życiu często za bardzo pochłaniają nas zakupy
Ja też 🙂
Sporą część kojarzę z dzieciństwa na półce mamy 🙂
Mimo wszystko uważam, że obecnie świadomość pielęgnacyjna jest dużo większa.
To na pewno 🙂
Kojarzę większość tych kosmetyków, a dezodorant Extrase też kupowałam w kiosku w latach 90tych 😉 ale dawno temu to było 😉 Fajny wpis. Pozdrawiam.
Dziękuję serdecznie. Również pozdrawiam *)
Kojarzę jedynie zapach Chanel i krem Nivea 😉
Osobiście nie przepadam za perfumami Chanel no 5, dla mnie są zbyt duszące.
Bosz… chyba jestem bardzo stara, bo pamiętam większość tych kosmetyków ze zdjęć.
Ja też 😉
Krem Nivea, Pani Walewska, szampon Bambi, woda brzozowa, woda Być może – sporo tych kosmetyków kojarzę z moich młodych lat 🙂
Fajnie, że teraz mamy większy wybór i wszystko poszło do przodu, oczywiście spotykam się jeszcze z większością tych kosmetyków ze zmodyfikowanymi składami więc to też jest bardzo na plus 🙂
Kojarze niektore tych kosmetykow np. krem Nivea, szampon Bambi lub Familijny itd 🙂
Takie… dziś powiedziałabym „oldschoolowe” kosmetyki można kupić w kioskach Ruchu, zwłaszcza nieśmiertelną wodę brzozową.
Dokładnie 🙂
Wiele kosmetyków pamiętam, chociaż urodziłam się po tym czasie 🙂 Krem Nivea chyba jest nieśmiertelny 🙂 A Constance Carrol widziałam ostatnio w Polo Markecie 🙂
Tak, obie marki nadal dobrze się mają 🙂