I stało się:) Przetestowałam trzecią z serii ajurwedyjskich past Dabur – bazylią, po wersji z neem i z goździkiem. Wszystkie trzy pasty są świetne i nie straszą cenowo. Powiem wręcz, że plasują się na podobnym poziomie cenowym, co znane pasty drogeryjne typu Elmex, Paradontax czy Lacalut. I co najważniejsze: nie zawierają fluoru (zainteresowanych odsyłam do mojego artykułu o szkodliwości fluoru w paście do zębów).
Opis producenta:
Ziołowa pasta do zębów z ekstraktem z bazylii (tulsi) oczyszcza, usuwa kamień nazębny oraz odświeża oddech. Zapewnia nieskazitelną biel, działa tonizująco, przeciwalergicznie i regenerująco. Pasta polecana jest między innymi dla osób z nadwrażliwością zębów oraz problemem krwawiących dziąseł. Jej skład bazuje na wyciągu z bazylii – Tulsi (Ocimum basilicum) – jej specyficznej odmianie uznawanej przez hindusów za świętą. Pasta nie zawiera fluoru, ani chemikaliów.
Skład: Calcium carbonate (derived from chalk), Aqua, Glycerin, Sodium lauryl sulfate (derived from Palm Oil), Carrageenan, Flavour Ocimum basilicum (basil,) Sodium silicate, Sodium saccharin, Herbal extract (derived from Anacyclus pyrethrum, Acacia arabica, Mimusops elengi, Symplocos racemosa, Syzgium cumini), Chlorophyllin (C.I 75810).
Pojemność: 100 ml
Cena: 14,70 zł
Gdzie kupić? sklep Magiczne Indie
Moja ocena: 5/5
Opakowanie: miękka niebieska tubka z granatową nakrętką. Do pasty dołączony jest kartonik z tej samej kolorystyce z opisem produktu i składem.
Zapach/ Smak: delikatny ziołowy z nutą bazylii/ smak nie jest tak intensywny jak w przypadku wersji z neem.
Kolor: jasnozielony.
Działanie: pasta doskonale oczyszcza zęby, dobrze się pieni. Choć nie ma tutaj efektu tak wypolerowanych zębów jak w przypadku pasty z neem. Wystarcza niewielka ilość na szczoteczce, by dokładnie umyć nią zęby. W smaku jest łagodna, delikatnie ziołowa. Odświeża oddech na długo, zresztą jak wszystkie trzy pasty Dabur. Trochę też wybiela zęby.
Oparta jest na ekstrakcie z bazylii – tulsi (Ocimum basilicum) uznawaną przez Hindusów za świętą odmianę bazylii oraz na kilku ekstraktach z roślin indyjskich.
Plusy:
+ bardzo dobrze oczyszcza zęby
+ odświeża oddech
+ dobrze się pieni
+ ciekawy smak
+ usuwa przebarwienia i nieznacznie wybiela zęby
+ bardzo wydajna
+ niweluje przebarwienia
+ nie zawiera fluoru
+ zawiera wyciągi ziołowe
+ cena jest przystępna porównaniu z drogeryjnymi pastami
Minusy:
– dostępność
Podsumowując:Pasta jest po prostu bardzo dobra. Nie mam do niej żadnych zarzutów. Gdybym miała porównać ją z pozostałymi dwiema pastami marki Dabur, to jest równie dobra, zbliżona do wersji z goździkiem z uwagi na delikatny smak. Pasta z neem ma zdecydowanie najsilniejszy aromat, o którym już wspominałam. Nie każdemu może odpowiadać ten nieco mydlany posmak jaki pozostawia w ustach ale właśnie pastę z neem uważam za ulubieńca z tych trzech past, gdyż najlepiej odświeża oddech.
Cz ktoś z Was stosował którąś z past do zębów marki Dabur?
Helen
Ja jednak preferuję mocne, wybielające pasty z powodu przebarwień od kawy. Czy takie naturalne pasty oczyszczają zęby tak mocno jak chemiczne odpowiedniki? Jak zamieniam pastę wybielającą na coś delikatniejszego, od razu żółkną mi zęby. :/
Ta pasta bardzo dobrze usuwa przebarwienia:)
Ciekawe czy nie podrażnia dziąseł – mam odkryte szyjki i bardzo wrażliwe dziąsła. Ciekawie się prezentuje:-)
Nie nie podrażnia, działa regenerująco na dziąsła:)
Hmmm, ciekawa jestem jego działania. Chętnie ją wypróbuję 🙂
Jest gładka, bardzo dokładnie oczyszcza ale nie ściera szkliwa.
Witam. Czy ta pasta jest bezpieczna dla szkliwa, to znaczy czy nie jest ścierna? Jak się rozetrze trochę pasty między palcami to czuć jakieś drobinki czy jest gładka jak mydło? Pozdrawiam
Uwielbiam pasty Dabur. Obesnie testuję bazyliową, ale gożdzikowa też przypadła mi do gustu.