Stosunkowo rzadko zdarza mi się, żeby kosmetyki wywoływały reakcje uczuleniowe. Właściwie, to mogę powiedzieć, że mam szczęście, bo moja skóra jest dosyć tolerancyjna. Jednak odstępstwa od normy potrafią i mnie się zdarzyć, jak to było w przypadku toniku Refresh Kolastyny. Dawno nie miałam do czynienia z tak słabym produktem kosmetycznym…
Opis producenta:
Unikalna kompozycja kolagenu, elastyny i glikogenu, w połączeniu z minerałami (magnez, miedź, cynk) usprawnia metabolizm i proces dotlenienia oraz przywraca poziom optymalnego nawilżenia skóry. Tonik odświeża i wygładza naskórek, przywracając naturalną równowagę, czystość i promienny wygląd. Nie zawiera parabenów.
Skład: Aqua, PEG-75 Lanolin, Glycerin, Soluble Collagen, Glycogen, Hydrolized Elastin, Zinc Gluconate, Magnesium Aspartate, Copper Gluconate, PPG-26-Buteth-26, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Phenoxyethanol, Parfum, Benzyl Salicylate, Eugenol, Tetrasodium EDTA, Geraniol, Ethylhexylglycerin, Hexyl Cinnamal, Sorbic Acid, Limonene, Sodium Succinate, Linalool, Citric Acid.
Pojemność: 200 ml
Cena: 11 zł
Gdzie kupić? Rossmann, drogerie lokalne, niektóre hipermarkety.
Moja ocena: 1/5
Opakowanie: klasyczna, jasno zielona, lekko spłaszczona buteleczka z zatyczką. Opakowanie uważam za w miarę estetyczne i funkcjonalne.
Zapach: sztuczny, dosyć intensywny, chwilami drażniący. Czuć go długo na skórze.
Konsystencja: przezroczysty płyn.
Działanie: Tonik posiada wygodne i funkcjonalne opakowanie ale raczej nic poza tym. Do jego kupna jak zwykle zresztą przyciągnęła mnie promocja. Była do niego dodana mała (75 ml) wersja balsamu do ciała, a że akurat wyjeżdżałam wtedy na kilka dni, przesądziło o decyzji. De facto balsam do ciała okazał się równie beznadziejny, o intensywnym, duszącym wręcz zapachu. W dodatku oparty na parafinie. Decydując się na pakiet tonik+balsam spodobało mi się zapewnienie producenta o braku parabenów w składzie zarówno w przypadku toniku, jak i balsamu do ciała.
Zacznijmy od zapachu – w moim odczuciu jest ciężki, chwilami duszący, długo czuć go na skórze. Poza tym wydaje się bardzo sztuczny. Pierwszą myślą, jaka nasunęła mi się po pierwszej aplikacji toniku było stwierdzenie – „woda perfumowana”. Tonik pozostawia lepką powłokę na skórze. Gdy zaczęłam z nim przygodę, z dnia na dzień pogorszyła mi się cera. Po przetarciu nim policzki na twarzy robiły się czerwone. Myślałam, że to np. od mydła lub wiatru (byłam wtedy na morzem) ale nic podobnego. Używając go później już w domu było to samo. Tonik uczulał, powodując czerwone placki. Gdy odstawiałam go na kilka dni, wszystko wracało do normy. Gdy zaś ponawiałam próbę, zaczerwienienie, szczypanie i drobne krostki powracały.
Analizując jego skład wydaje mi się, że w dużej mierze przyczyną zapchania porów może być lanolina (na drugim miejscu w składzie). Niby w składzie obecny jest wygładzający kolagen, elastyna, glikogen oraz minerały, lecz jakoś to wszystko nie trzyma się kupy. Chemiczny zapach, lanolina i nie wiem co jeszcze, dało podrażnienie. Co z tego, że nie ma parabenów w składzie, skoro jest uczulenie. Czytałam opinie innych o tym kosmetyku i były podobne do mojej.
Plusy:
+ cena
+ brak parabenów w składzie
+ wygodna buteleczka
Minusy:
– nieciekawy, sztuczny zapach
– podrażnia skórę (szczypie, efekt czerwonych placków)
– zapycha pory
– tworzy lepką powłokę na skórze
Podsumowując: Z przykrością stwierdzam, że jest to najgorszy tonik do twarzy, jaki miałam. No niestety Kolastyna się nie popisała. Pomimo niskiej ceny nie polecam, a nawet odradzam jego zakup.
Znacie ten tonik? Jeśli tak, to jakie są Wasze wrażenia? Jakich toników używacie najchętniej?
Helen
Dobrze że go nie kupiłam , ogólnie kosmetyki z tej firmy nie są zbyt rewelacyjne
O kurczę, będę na pewno omijać.
Ja na szczescie nie używam toników.
Ja się w ogóle z Kolastyną nie lubię 😉
Jeszcze nigdy nie byłam zadowolona z jakiegoś produktu Kolastyny. 😉
Widać po składzie nawet, że nie jest specjalny. Wg mnie Kolastyna na siłę chce przypominać L'Oreal.
W składzie żadnych antyoksydantów, o ile się nie mylę… ble. Chyba lepszym wyjściem są toniki z AHA i BHA nie? Przynajmniej mają szansę dać jakiś efekt.
Przeraziłaś mnie tym tonikiem. Dobrze wiedzieć na przyszłość, ze to taki bubel. Ja jestem wierna płynowi z biedronki, znanemu micelowi.
Biedna 🙁 Żal mi Ciebie, dobrze że nie skończyło się na poważniejszej reakcji skórnej
nie używam toników
Ja jestem wierna tonikowi Iwostin purritin 🙂 polecila mi gp kiedys dermatolog i od tej pory nie testuje innych 🙂
przyznam że czytałam już kiedyś na jakimś blogu i dziewczyna nie była zadowolona podobnie jak ty
Kupiłam cały zestaw… Nie strasz mnie, że jest taki okropny 😀 Stawiam na PEGi, że zapychają – mogę się mylić.
Na każdą skórę różnie kosmetyki działają, są kosmetyki dobre i złe. Pewnie do tych okropnych bym zaliczyła Avon solutions i Kolastynę Refresh (jeśli byłaby tak zapychająca jak piszesz).
Reasumując – kto nie ryzykuje… 😉
Nigdy nie miałam i na pewno nie kupię :/.
Być może Twoja skóra zareaguje zupełnie inaczej niż moją i nie wystąpi w Ciebie żadne podrażnienie. Masz rację, czasem trzeba ryzykować i wzbogacać się o nowe doświadczenia kosmetyczne:)
straszny bleee ;D
Zawsze można kogoś później ostrzec, że to bubel 😀
Współczuję Kochana, ja miałam krem do twarzy z tej serii i byłam z niego bardzo zadowolona 😉
Ja obecnie używam kosmetyków z serii Liście MANUKA i bardzo ją sobie chwalę 🙂
Nigdy nie miałam żadnego kosmetyku tej marki i z tego co piszesz nie ma czego żałować…mój ulubiony tonik to Garnier witaminowy tonik w niebieskiej butelce – innych już testować nie muszę 🙂
Dawno nie słyszałam o tej marce.
Chyba nigdy nie miałam nic z tej marki :/ może to i lepiej
Czasami i na buble zdarza się trafić :/
Ja toników nie używam 😉
Tonik zapychający pory? Niespotykane i zaskakujące.
Dokładnie:)