opis producenta:
Dla wszystkich fanek ekstremum – ta pogrubiająca maskara spełni wasze oczekiwania! zawiera intensywnie czarne pigmenty pokrywające każdą rzęsę głębokim kolorem oraz niesamowicie dużą szczoteczkę, aby uzyskać efekt nadzwyczajnego pogrubienia rzęs. W ultra czarnym kolorze. Testowana oftamologicznie.
Pojemność: 12 ml
Cena: 11,99 zł
Moja ocena: 4/5
Czarne opakowanie o dość dużej pojemności (12 ml) z różowym nadrukiem „I love Extreme”, a w środku ogromnych rozmiarów szczoteczka zaskoczyła mnie totalnie. Tusz jest mocno czarny – za to duży plus. Jest to dobry kosmetyk dla fanek mocniejszego i bardziej wyrazistego podkreślenia rzęs. Bardzo podoba mi się efekt, jaki można osiągnąć malując rzęsy tym tuszem – jest to pierwszy tusz który tak pięknie unosi moje rzęsy, pogrubia i wydłuża. Z tego faktu jestem zachwycona! Nie obędzie się jednak bez minusów. Moim zdaniem szczoteczka jest zbyt duża, przez co ciężko się nią operuje. Trudno dotrzeć do wszystkich rzęs. Ciężko maluje się nią dolne rzęsy.
Trochę je skleja, lecz jeśli przeczeszę je grzebykiem do rzęs – wyglądają obłędnie. Tusz nie nadaje się do malowania dolnych rzęs, bo zbyt mocno pogrubia i daje efekt zbyt teatralny – maluję dolne rzęsy innym tuszem. Maskara nie uczula, nie posiada drażniącego i intensywnego zapachu, jak to bywa w przypadku niektórych tuszy. Nie odbija się i nie osypuje. Przy zmywaniu jest lekko oporna w porównaniu z innymi tuszami. Trzeba po prostu zużyć więcej wacików do jej zmycia z oczu. Konsystencja tuszu jest odpowiednia, Po miesiącu stosowania na szczęście bez zmian. Tusz I Love Extreme jest z pewnością wart wypróbowania. Gdyby nie tak gigantyczna szczoteczka, chyba byłby moim ideałem. Myślę, że kupię go jeszcze nie raz, zwłaszcza że jest dość tani. Kosmetyk dostępny jest w sieci Drogerii Natura i Douglasie.
Helen
Dla wszystkich fanek ekstremum – ta pogrubiająca maskara spełni wasze oczekiwania! zawiera intensywnie czarne pigmenty pokrywające każdą rzęsę głębokim kolorem oraz niesamowicie dużą szczoteczkę, aby uzyskać efekt nadzwyczajnego pogrubienia rzęs. W ultra czarnym kolorze. Testowana oftamologicznie.
Pojemność: 12 ml
Cena: 11,99 zł
Moja ocena: 4/5
Czarne opakowanie o dość dużej pojemności (12 ml) z różowym nadrukiem „I love Extreme”, a w środku ogromnych rozmiarów szczoteczka zaskoczyła mnie totalnie. Tusz jest mocno czarny – za to duży plus. Jest to dobry kosmetyk dla fanek mocniejszego i bardziej wyrazistego podkreślenia rzęs. Bardzo podoba mi się efekt, jaki można osiągnąć malując rzęsy tym tuszem – jest to pierwszy tusz który tak pięknie unosi moje rzęsy, pogrubia i wydłuża. Z tego faktu jestem zachwycona! Nie obędzie się jednak bez minusów. Moim zdaniem szczoteczka jest zbyt duża, przez co ciężko się nią operuje. Trudno dotrzeć do wszystkich rzęs. Ciężko maluje się nią dolne rzęsy.
Trochę je skleja, lecz jeśli przeczeszę je grzebykiem do rzęs – wyglądają obłędnie. Tusz nie nadaje się do malowania dolnych rzęs, bo zbyt mocno pogrubia i daje efekt zbyt teatralny – maluję dolne rzęsy innym tuszem. Maskara nie uczula, nie posiada drażniącego i intensywnego zapachu, jak to bywa w przypadku niektórych tuszy. Nie odbija się i nie osypuje. Przy zmywaniu jest lekko oporna w porównaniu z innymi tuszami. Trzeba po prostu zużyć więcej wacików do jej zmycia z oczu. Konsystencja tuszu jest odpowiednia, Po miesiącu stosowania na szczęście bez zmian. Tusz I Love Extreme jest z pewnością wart wypróbowania. Gdyby nie tak gigantyczna szczoteczka, chyba byłby moim ideałem. Myślę, że kupię go jeszcze nie raz, zwłaszcza że jest dość tani. Kosmetyk dostępny jest w sieci Drogerii Natura i Douglasie.
Helen
musze go w końcu wypróbować, teraz mam lepszy dostęp do essence, więc i u mnie pewnie niedługo pojawi się recenzja 🙂
nie mialam jeszcze
nigdy go nie miałam, ale wypróbuję bo jestem ciekawa jak u mnie się sprawdzi :DD
PS. Jesli chcesz, zapraszam Cię serdecznie na moje rozdanie, pozdrawiam :))
lubie essence 🙂
mam zamiar go kupić kiedy wykończę obecny tusz. 🙂
Uwielbiam ten tusz, na moim blogu zrobiłam o nim recenzje.