Jeszcze nie tak dawno temu pisałam o tym, dlaczego po lecie pogarsza się stan cery. Faktycznie jak co roku po wakacjach zmagałam się z moją skórą przez prawie trzy tygodnie. Było źle. Znacznie więcej wyprysków, nadmierne przetłuszczanie w strefie T oraz widocznie rozszerzone naczynka – to moje trzy głównie problemy. Wybrałam się więc do pobliskiej apteki po poradę. Z początku chciałam kupić krem, który zebrał sporo pozytywnych opinii o nazwie Pelethrokrem. Niestety okazało się, iż został wycofany ze sprzedaży. Stąd pani farmaceutka zaproponowała mi wachlarz innych preparatów. Bardzo zachwalała Biodermę. Jednakże z powodu ograniczonych funduszy wybrałam RedBlocker krem na dzień z filtrem SPF15. Mam dobre wspomnienia z tą serią, gdyż miałam okazję stosować serum punktowe, które okazało się dobrym preparatem. Pomimo słabej oceny tegoż kremu na wizażu (tylko 2,5/5), zdecydowałam, że go wypróbuję. Nie zawiodłam się, wręcz przeciwnie. W zasadzie to trochę się dziwię tak niskim notom, jakie kosmetyk ten zebrał. Moje odczucia są zupełnie skrajne. Nie dość, że krem ten doprowadził moją cerę do ładu (zmniejszył ilość niedoskonałości), to również uspokoił ją, przyczyniając się do znacznej poprawy kolorytu skóry, tym samym do wzmocnienia naczynek. Jestem nim miło zaskoczona.
Opis producenta:
RedBlocker krem na dzień do skóry naczynkowej to specjalistyczny kosmetyk przeznaczony do pielęgnacji delikatnej cery skłonnej do podrażnień i zaczerwienień. Kompozycja kremu opiera się na aż trzech naturalnych wyciągach wzmacniających ściany naczyń: wyciągu z kasztanowca, ruszczyka i żurawiny. Dzięki temu następuje zmniejszenie zaczerwienienia i widoczności, zarówno płytko położonych naczynek, jak i tzw. pajączków.
Wyciąg z żurawiny jest bogatym źródłem witaminy C i niacyny, znanych ze swoich dodatkowych właściwości przeciwstarzeniowych i ochronnych. Ponadto skład kremu został wzbogacony o algi morskie, które neutralizują wolne rodniki, kwas hialuronowy zapewniający optymalne nawilżenie skóry oraz masło shea znane ze swoich właściwości odżywczych.
Filtr SPF 15chroni skórę przed działaniem promieni słonecznych (UVA/UVB), a naturalny zielony barwnik pozwala natychmiast po nałożeniu optycznie zmniejszyć zaczerwienienia i wyrównać koloryt cery.
Skład: Aqua, C12-15 Alkyl Benzoate, Cetearyl Ethylhexanoate, Glycerin / Ruscus Aculeatus Root Extract, Titanium Dioxide (nano) / Silica, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Methylpropanediol / Caprylyl Glycol / Phenylpropanol, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Propylene Glycol / Aesculus Hippocastanum Seed Extract/ Decyl Glucoside, Glycerin / Alcohol / Cl75810, Glyceryl Stearate Citrate, Butyrospermum Parkii Butter, Glycerin, Cetyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Propylene Glycol / Sodium Hyaluronate, Propylene Glycol / Vaccinium Macrocarpon Fruit Extract, Propylene Glycol / Ascophyllum Nodosum Extract, Magnesium Aluminum Silicate, Polyacrylamide / Hydrogenated Polydecene / Laureth-7, Tocopherol, Disodium EDTA, Parfum / Buthylphenyl Methylpropional / Limonene / Linalool, Sodium Hydroxide, BHA, Cl 19140, Cl 42090.
Pojemność: 50 ml
Cena: 25 zł
Gdzie kupić? apteki stacjonarne i internetowe.
Moja ocena: 5-/5
Opakowanie: biała tubka z czerwoną nakrętką i czerwono-czarnymi napisami. Posiada wąski otwór, który dozuje pożądaną ilość kosmetyku. Krem zapakowany jest dodatkowo w kartonik, wewnątrz którego znajduje się ulotka. Opakowanie jest estetyczne i funkcjonalne.
Zapach: delikatny, z owocową, lekko słodkawą nutą.
Kolor/Konsystencja: pistacjowy/ konsystencja jest lekka. Krem bardzo dobrze się wchłania nie pozostawiając tłustej czy lepkiej warstwy, daje wręcz matowe wykończenie.
Działanie: Krem ma pistacjowy kolor z racji pigmentu, który ma maskować zaczerwienienia i wyrównać koloryt skóry. I dzielnie to robi. Ma to duże znaczenie w przypadku osób, które mają problem z rozszerzonymi naczynkami, rumieniem itp. Konsystencja jest lekka, zaś wąski otwór w tubce pozwala dozować odpowiednią ilość produktu, czyniąc go wydajnym. Kosmetyk bardzo dobrze się wchłania, zielony barwnik zaś staje się niewidoczny. Krem zapewnia matowe wykończenie, co bardzo mi odpowiada z racji mieszanej cery. Idealnie nadaje się pod makijaż.
Krem posiada filtr SPF 15, niby nie dużo ale zawsze jakiś. Mam wrażenie, że uspokaja cerę, łagodzi podrażnienia oraz działa trochę przeciwzapalnie. Podczas dłuższego stosowania zmniejsza ilość niedoskonałości.
Podoba mi się jego delikatny, owocowy zapach. W składzie znajdziemy kilka cennych ekstraktów roślinnych, w tym z kasztanowca, ruszczyka, żurawiny czy alg brunatnych. Są też składniki nawilżające i przeciwzmarszczkowe, jak masło shea, gliceryna, kwas hialuronowy czy witamina E. Dobrze, że nie zawiera parafiny. Niestety dopatrzyłam się w składzie polyacrylamidu (Polyacrylamide),szkodliwego związku o działaniu kancerogennym, którego powinno się unikać w kosmetykach, jeśli już, to nie stosować długotrwale. Co prawda znajduje się on pod koniec składu ale jednak. Niestety. Poza tym nie dostrzegam wad tego kosmetyku. Cena też nie jest zbyt wygórowana, w moim odczuciu adekwatna do jakości.
Plusy:
+ wydajny
+ dzięki zielonemu pigmentowi wyrównuje koloryt skóry, delikatnie maskuje zaczerwienienia
+ ładny owocowy zapach
+ wygodna z wąskim otworem tubka
+ wzmacnia naczynia krwionośne, łagodzi podrażnienia
+ korzystnie wpływa na stan skóry (poprawia koloryt, lekko rozjaśnia)
+ zawiera filtr SPF 15
+ idealny po makijaż (bardzo dobrze się wchłania, zapewnia matowe wykończenie)
+ nawilża (zawiera kwas hialuronowy, masło shea , glicerynę, witaminę E)
+ wykazuje działanie przeciwzmarszczkowe
+ bogaty w ekstrakty roślinne o udowodnionym działaniu wzmacniającym naczynka (kasztanowiec zwyczajny, ruszczyk kolczasty, żurawina amerykańska, algi brunatne)
+ nie uczula, nie zapycha porów
+ nie zawiera parafiny, parabenów ani pochodnych formaldehydu
Minusy:
– zawiera polyacrylamid w składzie (pogrubiony na czerwono w składzie)
Podsumowując: Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona działaniem kremu RedBlocker na dzień. Jest lekki w konsystencji, przez co idealny na dzień pod makijaż. Zielony pigment delikatnie wyrównuje koloryt. Krem działa wzmacniająco na naczynka. Moje policzki znacznie rzadziej się czerwienią. W moim odczuciu to bardzo skuteczny i przy tym niedrogi krem na naczynka. Polecam go szczególnie osobom, które mają problem z kruchymi naczynkami, i rumieniem oraz przy okazji szukają lekkiego kremu pod makijaż z filtrem.
Znacie krem RedBlocker? Jakie kremy na naczynka polecacie?
Helen
Myślałem nad nim ze względu na rumień hmmm
Zaciekawił mnie ten krem, niby nie mam cery naczyniowej ale na nosie mam popękane naczyńka. Niby miałam tak od zawsze ale zaczęło mi to przeszkadzać
Widać, że watro zainwestować w te produkty 🙂
Nie mam takiego problemu ale dobrze wiedzieć jaki krem się sprawdzi gdyby zaistniała potrzeba 🙂 Pozdrawiam
Na szczęscie nie mam cery naczynkowej:) Tymi opiniami na wizażu bym sie tak nie sugerowała, bo sama widzisz ile internautek, tyle różnych opinii…
Nie mam problemu z naczynkami, ale słyszałam o tym kremie 😉 Fajnie, że Tobie przypasował 🙂
Tak to czasami jest, że coś o złej sławie może się u nas fantastycznie sprawdzić i na odwrót – hity blogosfery i KWC mogą się okazać bublami 🙂 Super, że ten krem się u Ciebie tak dobrze sprawdził, wiem że przez jakiś czas moja mama używała RedBlocker bo przy okazji odwiedzin rodziców widziałam go na półce 🙂 Ja z naczynkami problemu nie mam, tylko przy nosie mam kilka widocznych 😉
Na szczęście nie mam problemu z naczynkami 😉
Przydałby mi się, bo naczynka mam niegrzeczne 🙂
ja znowu szukam leku na pekajacennaczynka na udach kupilam tabletki red blocker ale narazie nie moge uzywac. Slyszalam ze rutinoscorbin cos pomaga, ale nie spr tej informacji 😉
Miałam go i niestety się nie sprawdził. Owszem, nieźle nawilżał, ale na dzień się nie nadawał bo zostawiał tłusty film, którego nie cierpię, a niczego na mojej naczyniowej skórze niestety nie maskował 🙁
Sięgnęłam po Redblocker zachęcona Twoją opinią. Stosuję go od ok. dwóch tygodni i mam mieszane uczucia. W moim przypadku, krem niestety nie sprawdził się w roli kremu na dzień – twarz strasznie się po nim świeci. Używam go więc na noc, licząc, że uspokoi on pojawiające się na płatkach nosa pojedyncze naczynka. W tej roli sprawdza się bardzo fajnie – skóra jest miękka i nawilżona.
No to szkoda. Każda z nas ma widocznie inną cerę.
W aptece internetowej jest już dostępny Pelethrokrem 2%, który ma świetne opinie a jest trudno dostępny.
Dobrze wiedzieć, bo swego czasu chciałam go kupić 🙂