Puder Ingrid Mineral Silk&Lift pojawił jakiś czas temu się w moim zestawieniu dotyczącego tanich i dobrych pudrów do twarzy w cenie do 25 zł. Pomimo kilku minusów, uważam że jest wart uwagi. Jemu właśnie poświęcam dzisiejszy wpis. Kosmetyki tanie mają duże grono odbiorców. Ich głównym atutem jest cena. Producent tnie koszty zazwyczaj na opakowaniu i nierzadko na jakości, choć nie zawsze. Tutaj działanie pudru jest bez zarzutu. Moim zdaniem matuje lepiej niż niejeden dużo droższy puder.
opis producenta:
Puder matujący Mineral Silk&Lift Dream Mat De Lux INGRID zapewnia długotrwałe działanie. Nowoczesna receptura doskonale tuszuje wszelkie niedoskonałości oraz zapewnia perfekcyjne, matowe wykończenie makijażu. Dzięki zawartości kompleksu minerałów – cynku miedzi i magnezu, reguluje wydzielanie sebum, eliminuje wolne rodniki oraz nadaje skórze świeżości i blasku. Zawiera masło shea o działaniu nawilżającym i odżywczym. Dostępny w 5 odcieniach.
Skład: Talc, Mica, Isosetarate, Kaolin, Boron Nitride, Magnesium Stearate, Octyldodecyl Steaoryl Stearate, Butyrospermum Sparkii Oil, Phenoxyethanol, Metyhlparaben, Ethylparaben, Butylparaben, Propylparaben, Zinc Gluconate, Copper Gluconate, Magnesium Gluconate, [+/- CI 77492, CI 77491, CI 77499, CI 77891, CI 45430, CI 12085.
Pojemność: 17g
Cena: ok.7 zł
Gdzie kupić? sieć drogerii Hebe i Natura, internet.
Moja ocena: 3+/5
Opakowanie: zwykłe, wykonane z lichej jakości plastiku, bez lusterka. Napisy szybko się ścierają. Do pudru dołączona jest gąbeczka. Niestety po pierwszym praniu nadaje się do wyrzucenia. Kosmetyk należy zużyć 18 miesięcy po otwarciu.
Odcienie: Nr 1 – jeden z najjaśniejszych odcieni, który wcale nie jest taki jasny. Jak dla mnie jest to średni beż z delikatną domieszką różu.
Nr 22 – dość ciemny, ciemniejszy od nr 1; zdecydowanie do opalonej lub śniadej cery.
Zapach: delikatny, typowy dla pudrów.
Konsystencja: w opakowaniu są widoczne gdzieniegdzie grudki pudru (nie jest idealnie drobno zmielony). Kosmetyk jest miękki, może się nieznacznie kruszyć. Lekko pyli podczas aplikacji.
Działanie: Z racji bardzo niskiej ceny (kupiłam oba pudry na promocji za 3 zł /sztuka), zdecydowałam się na dwa odcienie. Oba są dość ciemne dla przeciętnej karnacji Polek. Niestety marka Verona nie zadbała o to, by w palecie znalazł się choć jeden wariant pudru dla bardzo jasnej karnacji. Sama wybrałam m in. najjaśniejszy odcień, nr 1, który w rzeczywistości nie jest taki jasny. Osobiście nie narzekam, lecz dla wielu kobiet ten odcień będzie zbyt ciemny. Ten drugi nr 22, jest jeszcze ciemniejszy. Jeśli ktoś ma jasną cerę, będzie mieć problem z dobraniem odpowiedniego koloru pudru, chyba że na lato, kiedy jest się trochę opalonym.
Puder otrzymujemy w zwykłym czarnym plastikowym opakowaniu, wraz z marnej jakości gąbeczką. Po pierwszym praniu nie nadaje się ona do użytku. Za cenę około 7 zł, nie ma co jednak wymagać cudów. Sam kosmetyk jest jednak zaskakująco przyzwoity. Przede wszystkim bardzo dobrze matuje. Nie ma co się też obawiać o efekt maski. Puder dobrze stapia się zarówno z „gołą” skórą jak i z podkładem, wygładzając, ujednolicając i matując. Kosmetyk nie jest idealnie drobno zmielony. W trakcie użytkowania dostrzegam gdzieniegdzie pojedyncze grudki. Nie wpływa to jednak negatywnie na efekt końcowy.
Pojemność opakowania jest całkiem spora i wynosi 17g, przez co puder nie kończy się w oka mgnieniu. Nie zauważyłam zatykania porów ani negatywnych reakcji skórnych. Trzeba uważać na testery, których odcienie mogą nieznacznie się różnić od rzeczywistego koloru. Takie przynajmniej odniosłam wrażenie. To samo tyczy się zdjęcia odcieni na stronie internetowej producenta.
Skład pudru jest raczej przeciętny. Są w nim obecne parabeny. Na korzyść przemawia za to masło shea, minerały: cynk, miedź i magnez oraz kaolin (glinka) – zaznaczone na zielono.
Plusy:
+ niska cena
+ duża gramatura (17g)
+ bardzo dobrze matuje
+ dobrze stapia się ze skórą i podkładem (nie robi maski)
+ delikatny prawie nie wyczuwalny zapach
+ nie zatyka porów, nie uczula
Minusy:
– zwykłe, nieco tandetne opakowanie bez lusterka (napisy szybko się ścierają)
– kiepska gąbeczka
– brak bardzo jasnego odcienia; odcienie są dość ciemne nie dla bladych cer
– puder nie jest idealnie drobno zmielony; widoczne są niewielkie grudki
Podsumowując: Biorąc pod uwagę bardzo niską cenę, Puder Ingrid Mineral Silk&Lift Dream Mat de Lux uważam za przyzwoity. Pomimo kilku minusów, sądzę że kosmetyk ten jest wart uwagi. Oczywiście można czepiać się zwykłego opakowania i słabej gąbeczki. Jednakże kosmetyk spisuje się należycie w swojej roli. Wygładza i dobrze matuje skórę, robiąc przy tym efektu maski. Puder z racji dość ciemnych odcieni nie sprawdzi się u osób z bardzo jasną karnacją. Myślę jednak, że jest to ciekawa opcja dla osób chcących zaoszczędzić.
Helen
Przyznam, że najbardziej odstraszają mnie liczne parabeny w tym pudrze i to, że nie ma bardzo jasnego odcienia do mojej cery. Dlatego nie planuję zakupu.
Nie miałam jeszcze nic z tej marki, wizualnie puder nie zrobił na mnie wrażenia
Mogłabym się nimi konturować… ;)))
to nie dla mnie ;(
Mamy okazję zobaczyć Pani bloga po raz pierwszy, na pewno będziemy zaglądać częściej! ❤️
Kupiłam numer z tej firmy jestem bardzo zadowolona świetnie nawilża cerę łatwo się go rozprowadza i dobrze kryje .
Też go lubię 🙂