Krem ten polecała kiedyś pewna blogerka. Postanowiłam więc wypróbować Matujący krem nawilżający Eveline z serii Soft&Fresh; na sobie, niestety jak się szybko okazało z mizernym skutkiem. Powiem krótko: nie polubiliśmy się.
Opis producenta:
Matujący krem nawilżający na dzień i na noc z serii Fresh & Soft to innowacyjny produkt przeznaczony do kompleksowej pielęgnacji skóry ze szczególnym uwzględnieniem cery mieszanej i tłustej. Przełomowa formuła, bogata w niezwykle skuteczne składniki aktywne, głęboko regeneruje, długotrwale matuje oraz zmniejsza widoczność porów.
Kwas hialuronowy intensywnie nawilża, zwiększa aktywność komórkową, opóźnia proces starzenia się skóry. Wysoka zawartość koenzymu Q10 w połączeniu z koktajlem witamin (A, E, F) pobudza proces odnowy i regeneracji skóry, wygładza pierwsze zmarszczki oraz zapobiega powstawaniu nowych. Unikalny kompleks Matt Active zapewnia długotrwały efekt matujący. Normalizuje wydzielanie sebum, dzięki czemu zapobiega przetłuszczaniu się i błyszczeniu skóry.
Masło shea działające w synergii z D-pantenolem i naturalną betainą odżywia i nawilża naskórek. Łagodzi podrażnienia i działa kojąco. Natychmiast po zastosowaniu kremu, skóra staje się jedwabiście gładka, matowa i niezwykle przyjemna w dotyku.
Lekka formuła kremu szybko się wchłania, nie pozostawiając na skórze tłustego filmu.
Skład: Aqua/Water, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Hyaluronic Acid, Ceteareth-20, Butyrospermum Parkii Butter, Ethylexyl Methoxycinnamate, Betaine, Coco-Caprylate, Methyl Polymethacrylate, Silica, Acrylates, C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Triethanoalamine, Water, Glycerin, Lecithin, Carnitine, Ubiqionone, Panthenol, Polysorbate 20, PEG-20 Glyceryl Laurate, Water, Tocopherol, Linoleic Acid, Retinyl Palmitate, Allantoin, Phenoxyethanol, Methylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, DMDM Hydantoin, Parfum, Disodium EDTA.
Pojemność: 50 ml
Cena: 12,99 zł
Gdzie kupić? drogerie sieciowe i lokalne.
Moja ocena: 2+/5
Opakowanie: skromny ale za to bardzo lekki plastikowy, półprzezroczysty słoiczek z zieloną nakrętką. Kosmetyk posiada dołączony kartonik i fabrycznie zapakowany jest w folię zabezpieczającą. Mamy pewność, że nikt przed nami wcześniej go nie otwierał.
Zapach: świeży, w moim odczuciu jabłkowo-miętowy; całkiem ładny.
Konsystencja/Kolor: bardzo lekka, pół-żelowa; biały.
Działanie: Już przy pierwszym użyciu tego kremu przeżyłam lekkie zdziwienie. Krem bowiem ma dla mnie dziwną pół-żelową konsystencję, która sama w sobie może nie jest zła ale podczas próby rozsmarowania kosmetyku na twarzy zamienia się wodę, ślizga się, tworząc lepką warstwę. Trzeba się trochę namachać, by krem całkowicie się wchłonął. Użytkowanie go więc nie należy do przyjemności. Mam uczucie jakbym smarowała się wodą. Nawilża raczej słabo, na szczęście nie wysusza. Krem zdecydowanie nadaje się tylko na okres letni. Na chłodniejsze dni nie polecam.
Ze swojej głównej funkcji, czyli matowienia skóry i ewentualnego ograniczenia wydzielania sebum krem wywiązuje się także słabo. Matuje moją mieszaną cerę tylko na godzinę, później zaczynam się mocno świecić. Jeśli szukacie nieskazitelnego matu to sięgnijcie po Barwę Siarkową Moc – bardzo polubiłam go tego lata, zwłaszcza w upały. Krem Eveline w żaden sposób nie normalizuje wydzielania serum. Niestety podczas jego użytkowania pojawiło mi się trochę krostek na czole i skroniach. Nie wprowadzałam w tym czasie żadnych innych kosmetyków, więc za winowajcę pogorszenia stanu cery uważam krem Eveline. Skład wydaje się bogaty – mamy tutaj glicerynę, koenzym Q10, masło Shea, panthenol oraz witaminy (A, E, F), a jednak jakoś nie widać odzwierciedlenia dobroczynnych składników w wyglądzie skóry. Jest natomiast lekkie zapychanie.
Plusy:
+ cena
+ dostępność
+ wydajny
+ zapach
+ nie wysusza
Minusy:
– matuje na krótko (u mnie tylko na 1 godz.)
– trochę zapycha
– słabo nawilża
– konsystencja – jest zbyt wodnisty, przy rozsmarowywaniu zamienia się wodę, trzeba trochę poczekać aż się całkowicie wchłonie.
– nie redukuje widoczności porów ani nie ogranicza wydzielania sebum.
Podsumowując: Krem uważam za przeciętny w kierunku słabego, na pewno nie kupię go więcej. Zdecydowanie wolę Ziaję Biała Herbata lub Barwę Siarkowa Moc.
Znacie ten krem? Jakie kremy matujące są Waszymi ulubieńcami? Chętnie je poznam:)
Helen
Tego kremu nie używałam, choć inne z firmy Eveline tak.
nie używałam jeszcze tego kremu, tak na prawdę nie trafiłam jeszcze na żaden dobrze i długotrwale matujący krem:)
Ja chyba też:) zawsze coś nie gra:(
Nie miałam,ale nie wiem czy się skuszę…
Nie miałam i nie używam kremów matujących.