Ostatnio coraz chętniej sięgam po kosmetyki marki Catrice. Są niedrogie, łatwo dostępne i dobre jakościowo. Niektóre, jak np. puder brązujący, róż czy kredka smoky eyes to prawdziwe perełki. Jedna z pomadek Ultimate Colour także okazała się dla mnie hitem. A dlaczego jedna, skoro recenzja będzie dotyczyła dwóch odcieni? Zapraszam poniżej na wyjaśnienie.
Opis producenta:
Kolor! Pomadka Ultimate Colour pozostawia usta lśniące i pełne koloru dzięki dużej ilości pigmentów. Niezwykle trwała i w pełni kryjąca zapewni ustom elegancki look przez wiele godzin. Dostępna w 16 kolorach.
Pojemność: 3,8g
Cena: 16 zł
Gdzie kupić? Drogeria Natura, Hebe.
Moja ocena
W przypadku tych pomadek jest podzielona w zależności od odcienia:
Odcień 020 Maroon – 5/5
To brąz z domieszką różu o kremowym wykończeniu. Kolor w opakowaniu wygląda dość ciemno. W rzeczywistości jest trochę jaśniejszy. To taki nieco ciemniejszy nude. Odcień bardzo „bezpieczny”, idealny na co dzień idealny do pracy czy szkoły.
Odcień 050 Princess Peach – 1/5
To żywy pomarańcz bez drobinek. W opakowaniu wygląda trochę neonowo. Bardzo modny kolor tej wiosny. Ożywia makijaż. Odcień dobry, zwłaszcza dla ciepłego typu urody, ładnie podkreśla opaleniznę.
Pomadka bardzo podkreśla wszelkie nierówności ust, moim zdaniem nie nadaje się do noszenia |
Opakowanie: proste, czarne z naklejką od spodu, odzwierciedlającą kolor pomadki. Zatyczka zamyka się na „klik”, nie ma obaw, że otworzy się sama w torebce.
Zapach:lekko owocowy; raczej subtelny.
Działanie: Nie wiem dlaczego ale omawiane przez mnie odcienie 020 i 050 kompletnie różnią się między sobą pod względem jakości, a to przecież te same pomadki! Z tej samej serii! Nie rozumiem tego.
Najpierw zakupiłam odcień 020 Maroon – czyli delikatny brąz z nutą różu, który mnie oczarował. Dobrze się czuję w takim odcieniu, nie jest blady i mało twarzowy, jak typowy nude (nude w moim odczciu pasuje niewielu kobietom), tylko podkreśla jednak rysunek ust. Pomadka jest kremowa, śliska. Doskonale pokrywa usta kolorem, absolutnie nie podkreśla niedoskonałości, jak np. suche skórki. Usta wyglądają na zadbane, lekko połyskują (nie pozosatają zupełnie matowe). Kolor schodzi z ust równomiernie, nie robiąc przy tym nieestetycznych kresek. Nosząc tę pomadkę nie muszę co rusz spoglądać w lusterko. Ponadto jej cena jest bardzo przystępna. Na dostępność również nie można narzekać.
W przypływie zachwytu nad tą pomadką zdecydowałam się na drugi odcień, tym razem pomarańczowo-brzoskwiniowy 050 Princess Peach. I tutaj totalny klops:( Szminka w ogóle nie przypomina tej poprzedniej pod względem jakości. Bardzo brzydko podkreśla wszystkie niedoskonałości ust, dając efekt zważenia. Z początku sądziłam, że to wina moich ust. Zrobiłam więc sobie peeling cukrowy. Potraktowałam je kilkakrotnie miodem, po czym mając już gładkie usta – pomalowałam ponownie pomadką 050 i efekt? Niestety bez zmian. Zatem winowajcą jest tutaj pomadka! Może trafił mi się jakiś wadliwy egzemplarz albo jest przeterminowana? Nie sądzę jedna, gdyż jej zapach jest nie zmieniony, identyczny jak w przypadku odcienia Maroon. Summa summarum szminki w odcieniu 050 po prostu nie da się nosić, zresztą zobaczcie same na zdjęciu, mam nadzieję, że cokolwiek widać.
Boję się podjąć kolejnej próby testując kolejny odcień. Kolorem i jakością Maroon 020 wciąż pozostaję zachwycona, Princess Peach zaś niestety ląduje w koszu. A szkoda, bo odcień jest fantastyczny na lato:(
Od lewej: 050 Princess Peach, 020 Maroon |
Plusy:
+ dobra dostępność
+ cena
+ spory wybór odcieni (16)
+ kremowe wykończenie
+ dobra trwałość (odcień 020)
+ nie wysusza ust
+ nie gromadzi się w załamaniu ust, schodzi równomiernie (odcień 020)
Minusy:
– odcień 050 okropnie podkreśla każdą niedoskonałość ust, waży się!
– brak składu na opakowaniu ani na stronie producenta
Podsumowując:Pomadki muszę ocenić osobno, z uwagi na diametralnie różną jakość. Odcień 020 Maroon gorąco polecam, natomiast Princess Peach 050 zdecydowanie odradzam.
Miałyście może te pomadki lub może innym odcień z tej serii? Jestem ciekawa Waszych opinii. Jak mija Wam weekend? Ja pędzę zaraz opalać się na balkonie:) Do miłego:)
Helen
Maroon piękna ale ta druga…. okropna 🙁
A na princess prach taką miałam ochotę od kiedy zobaczylam ją u Katosu :/
odcień 050 wygląda okropnie :/ Może rzeczywiście jakaś wadliwa, bo aż nie wierzę, że taki syf na rynek wypuszczają.
Myślałam że to nie moje kolorki ale ta pierwsza jest całkiem fajna 🙂
Wiem, nie da się jej w ogóle nosić:( Może rzeczywiście jest jakaś wadliwa.
faktycznie ten pomarańcz na ustach wygląda niezbyt ładnie…
Brązowy bardzo ładnie wygląda na ustach, natomiast ten neonowy strasznie się "ścina"
020 prezentuje się super, ale ta druga… Szkoda 🙁
Nie wiem czy ponownie zajrzysz jeszcze raz na mojego bloga więc zapytanie pozostawiam na twoim, chodzi mi o te płyny jakie bez sls polecasz bo szczerze zainteresowałaś mnie tym tematem.
Nigdy nie miałam z nimi do czynienia, jednakże bardzo przypadł mi do gusu ich kolorek 😉
Płyny bez SLS, jakie stosuję to: Facelle z Rossmanna, AA therapy płyn ginekologiczny do skóry wrażliwej i alergicznej (kupowałam go w aptece za 13 zł). Obecnie używam płynu Intimelle z Drogerii Natura z rumiankiem. Wszystkie wymienione płyny nie zawierają SLS ani parabenów. Wolę unikać tego składnika w tego typu kosmetykach, bo działa niezbyt korzystnie na uład rozrodczy. Popularny Lactacyd, czy właśnie Ziaja, Biały Jeleń niestety zawierają SLS.
Dziękuję za odpowiedź 🙂
Bardzo nie lubię takich wadliwych bubli ;/. Ale pierwsza szminka bardzo ładna:)
Maroon prezentuje się bardzo ładnie na Twoich ustach 😉
Dziękuję, to twarzowy odcień:)
pierwszy odcień super, ale to co zrobił ten pomarańcz to totalny klops ;/
Te kolory zupełnie do mnie nie przemawiają…
Też miałam to pisać. 😛
Hej 🙂 Napisałaś, ze mozna kupic w SuperPharm. Powiedz mi, w którym SP można dostac kosmetyki tej marki? W Warszawie nie widzialam..
Wydawało mi się że widziałam szafę Catrice w Super Pharmie, jeśli nie to przepraszam, na pewno będzie w Naturze i Hebe:)
Princess Peach wygląda okropnie na ustach, jak niebo a ziemia w porównaniu z 020 maroon.